Miłość łaskawa jest…
„Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz, tam ja
zamieszkam…” - piękne słowa,
nieprawdaż? Czyżby było to wyznanie miłosne, składane przez
rozkochaną w sobie parę?
A może deklaracja wiernego służącego, gotowego oddać życie za
swojego pana?
Nic z tego. Te słowa wypowiedziała… synowa wobec własnej
teściowej - Rut wobec Noemi. Nieprawdopodobne? Ależ tak! Tyle
znamy dowcipów na temat teściowych i niestety tyle… prawdziwych
historii, że podobna obietnica wydawać się może wręcz niemożliwą
do wypowiedzenia, a tym bardziej do zrealizowania. Żarty żartami
(choć czasem przecież trzeba się uśmiechnąć), ale warto chyba
jednak zapytać: „Halo, Panie Boże, o co chodzi?” Dlaczego Pismo
Święte ukazuje nam historię Noemi, jej synowej i Booza -
późniejszego męża Rut? Czego ON pragnie nas nauczyć, co
przekazać?
Gdyby Rut odeszła do swego kraju, nie zważając na rodzinne
powiązania, na obowiązek opieki wobec matki swego pierwszego
(zmarłego) męża, nie poznałaby kogoś, kto uczynił ją szczęśliwą.
Nie spotkałaby Booza.
Człowiek jest darem Boga (nawet teściowa ;-) ). Jeśli zapomnimy
o wielkoduszności wobec innych, zamykając się tylko we własnej
skorupie albo przysłowiowych „czterech ścianach”, nie dziwmy
się, że powoli nasze twarze staną się maskami, a serca -
twardymi kamieniami. Trzeba pamiętać, że prawdziwa miłość jest
wspaniałomyślna, dobra, łaskawa… Prawdziwa miłość ma uśmiech
empatii.
ms